+8
Bajker 24 listopada 2015 12:47
Santorini - wizytówka Grecji, widniejąca na wszystkich pocztówkach z tego kraju





Najbardziej urokliwa, maleńka wyspa, należaca do Cykladów.
Postanowilismy odwiedzić Santorini przy okazji wizyty w Atenach
Sama wyspa Santorini jest dosyć droga jeśli chodzi o bazę noclegową, przeważają tu głównie ekskluzywne hotele i apartamenty z widokiem na morze. Stad dezycja, aby zatrzymać się w Atenach, a na wyspę przylecieć na 1 dzień :)



Polecam połaczenie Ryanair Ateny - Santorini
Samolot wylatuje skoro świt z Ateńskiego lotniska, podróż na wyspę Santorini zajmuje ok 40min.
Z lotniska miejskim busem w 10min dostaniemy się do stolicy wyspy - Fira

Autobus lotniskowy dowozi nas na "dworzec" w Firze, to stąd odjeżdzają busy na północ i południe wyspy.







Jednak my zostajemy na wyspie tylko 1 dzień, więc autobusy jeżdzące o nieregularnych godzinach mogłyby pokrzyżować nasze plany objazdówki po wyspie :) Decydujemy się w takim razie na wypożyczenie skutera badz innego niedrogiego pojazdu. W wypożyczalni, których w Firze jest pod dostatkiem, dowiadujemy się, że skuter jest poza naszym zasięgiem (żadne z nas nie ma prawa jazdy kat. A), bierzemy więc quad - po szybkich instrukcjach od właściciela wypożyczalni, potrafimy już prowadzić ten oto pojazd ;D Aha warto wspomnieć, że zdziwienie właściciela wypożyczalni było ogromne, kiedy wypisawał dokumenty najmu pojazdu i na pytanie o hotel w którym się zatrzymaliśmy, podajemy mu adres naszego mieszkania w Atenach! :) nie dowierzał!

Jeszcze w domu, przygotowaliśmy plan i wypunktowaliśmy warte odwiedzenia miejsca.

Na początek przechadzamy się uliczkami Firy, chcemy również zejść krętymi schodkami do starego portu. Wybieramy piesze zejście ku morzu, obok nas schodzą również osiołki - którymi miejscowi oferują przejążdzkę.
Decydujemy się jednak na piesze pokononanie tego stromego odcinka. Stary port to tak naprawdę miejsce w które spływają większe statki wycieczkowe oraz promy z pobliskich wysp. Znajduje się tutaj kilka miłych tawern oraz sklepików z pamiątkami.

Drogę powrotną można pokonać ponownie na własnych nogach bądź skorzystać z kolejki linowej albo dla poszukujących przygód wjechać na górę na grzbiecie osiołka! Wybieramy to ostatnie rozwiązanie! Płacimy 5 euro i po chwili, któryś z Panów dosłownie wrzuca mnie na grzbiet osła!
Sama przejażdżka okazała się dla mnie mało atrakcyjna, zważywszy na temperament mojego osiołka, który co raz decydował się wbiec pod górę tym samym potykąjąc się o stopnie, po czym robił sobie kilkuminutowy postój - pełna samowolka, a ja nie potrafiłam nad nim zapanować :/ :)

Ostatecznie skończyło się na poobijanych piszczelach, w wyniku kontaktu z innymi osłami, którym najwidnoczniej nie spodobała się moja obecność i potraktowały mnie kopytami :)







Po tej ekstremalnej przejążdżce na grzbiecie osła, wybieram bezpieczniejszy środek transportu jakim jest nasz quad ;P Kierujemy się na południe wyspy, chcemy zobaczyć czarne plaże ciągnące się od miejscowości Ag. Georgios, aż po Perisse.
Faktycznie cała plaża wysypana jest czarnym jak węgiel drobnym piaskiem, który po nagrzaniu się na słońcu uniemożliwia swobodny spacer brzegiem morza :)







Kolejnym celem naszej podróży jest czerwona plaża - Red beach , znana z widokówek z Santorini. Red beach znajduje się nadaleko, należy kierować się w kierunku miejscowości Akrotiri. Do plaży dochodzi się spacerkiem, pokonując skalne zbocza.
Naszym oczom ukazuje się piękna zatoka, wysypana czerwonym piaskiem, oddzielona od lądu ogromnymi urwiskami skalnymi - całość robi imponujące wrażenie. Sama plaża jest wąska, a turystów jest tutaj masa, ciężko znaleźć choć skrawek wolnego miejsca do rozłożenia ręcznika. Jednak nie odstrasza nas to, rzucamy torby na piasek i biegniemy do morza - woda ma tutaj kolor niepowtarzalny, jest lazurowa, niesamowicie przyjemna :)






Po kąpieli i przebywaniu w 30st słońcu dopada nas wkońcu zmęczenie, ucinamy sobie drzemkę na plaży, wsłuchując się w szum fal...

Krótka drzemka tym razem zabrała nam ponad godzinę z naszego pobytu na Santorini, szybko zbieramy rzeczy i w drogę... bo przed nami najważniejszy punkt - miasto Oia!
To stad pochodzą najpiękniejsze zdjęcia wyspy - białe domki, małe okienka, niebieskie kopuły kaplic i urokliwe,wąskie uliczki ...

Podróż z południa na samą północ wyspy na naszym quadzie zajmuje ponad godzinę...

Do Oia docieramy późniejszym popołudniem, na miejscu jest tak pięknie, że postanawiam aparat mięć ciągle pod ręką. Oia jest wręcz bajkowa, zlokalizowana na wzniesieniu, z wodokiem na morze i pobliskie niezamieszkałe wyspy. Szybko się ściemnia, a turystów przybywam jest ich coraz więcej, ludzie zajmują najlepsze miejsca, momentami całkowicie uniemożliwiając przejście przez co węższe uliczki miasta...
Wszyscy z niecierpliwością wyczekują słynnego zachodu słońca, które w Oia prezentuje się najwspanialej. My również przeciskamy się przez tłum ludzi i znajdujemy skrawek wolnego miejsca z którego można podziwiać piękny zachód słońca. Obok nas para młoda w ślubnych strojach pozuje do zdjęć - szybko okazuje się, że para jest z Polski :)







Ok godziny 20:00 jest już ciemno, pora wracać.. odstawiamy skuter do wypożyczalni. Przyszedł czas na ostatni spacer ulicami Firy i zaraz wracamy na lotnisko, samolot powrotny mamy dopiero o północy, także w nocy dotrzemy do naszego mieszkania w Atenach. Wracamy zmęczeni, ale szczęśliwi! Warto było! Jeszcze tam wrócę :)

Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

otodaniel 13 grudnia 2015 22:15 Odpowiedz
Nieźle, że udało się wam w tak krótkim czasie pozwiedzać cała wyspę, a kiedy byliście w tej podróży?
achal 4 kwietnia 2017 14:26 Odpowiedz
Piękne zdjęcia, imponujący plan zwiedzania jak na jeden dzień. My za 6 tygodni będziemy mieli szczęście podróżować po Santorini przez 6 dni (można bez problemu znaleźć sympatyczny pensjonat w Kamari w cenie 180 euro za 6 nocy).