+1
Sareth4 14 października 2019 22:20
Zapraszam na relację z 4 dni, które spędziłem w Marsylii i okolicznym parku narodowym Les Calanques. Postaram się odpowiedzieć na pytanie czy i czemu Marsylia jest wyjątkowym miastem ;)
Na południe Francji udałem się na początku października.

Z lotniska do centrum można się dostać na kilka sposobów, np. darmowym shuttle busem do pociągu, który nas zawiezie do centrum (najtańsza opcja), albo bezpośrednim busem nr91 z lotniska na główną stację Saint Charles w centrum Marsylii. To całkiem droga opcja (w ogóle Marsylia okazała się dla mnie dużo droższa niż się spodziewałem, np. porównując ją sobie przed wyjazdem do „podobnych” miast w Europie), bo w jedną stronę taki bilet kosztuje 10 euro (7.90 dla osób 11-25 rż).
Plusem tego rozwiązania jest to, że całe bezpośrednie połączenie trwa 25-30 minut, bus to autokar z wygodnymi siedzeniami, gniazdkami itd. Bilet na lotnisku trzeba kupić w biurze obok przystanku, a na stacji kolejowej w środku budynku (kierowca nie sprzedaje, tylko w przypadku godzin kiedy biuro jest jeszcze zamknięte).

Widok z dworca Saint Charles.

20191006_094230 (Copy).jpg



Przed wyjazdem do Marsylii można naczytać się wielu niepochlebnych opinii, w szczególności o bezpieczeństwie w mieście. Mi się osobiście nic nie stało, ani nawet nie było blisko jakichkolwiek nieprzyjemnych sytuacji, ale jestem w stanie zrozumieć to poczucie niepewności. W wielu miejscach można dostrzec grupy młodzieży (dorosłych zresztą też), którzy nie mają nic innego do roboty oprócz proponowania haszu albo tańszych szlugów. Ani razu jednak nie trafiłem na bardzo nachalnego „sprzedawcę”.

Po kawce i croissancie, kierunek Le Panier, czyli najstarsza część Marsylii, miejsce gdzie osiedlili się greccy kolonizatorzy 2600 lat temu.

Po drodze brama.

20191006_100044 (Copy).jpg




Katedra La Major. Zbudowana w XIX wieku nad brzegiem, jest pierwszym budynkiem, który się widzi przybywając do miasta od strony morza. Miała pokazać przypływającym z całego świata (szczególnie z północnej Afryki) – tutaj jest Francja, tutaj jesteśmy katolikami. Obecnie obok można sobie pokopać na boisku.

20191006_102637 (Copy).jpg



20191006_105102 (Copy).jpg



Front budowli też jest całkiem wyględny, ale dwie główne wieże były zastawione rusztowaniami więc bez zdjęcia.

Okolice katedry – fort Saint Jean, MUCEUM, część nowego portu.

20191006_110033 (Copy).jpg



20191006_104805 (Copy).jpg



MUCEUM – muzeum cywilizacji europejskich i śródziemnomorskich. Muzeum jest darmowe, chociaż niektóre ekspozycje w środku są płatne.

20191006_110859 (Copy).jpg



20191006_111123 (Copy).jpg



MUCEUM jest bezpośrednio połączone kładką z fortem Saint Jean.

20191006_111503 (Copy).jpg



To dlaczego ta Marsylia jest wyjątkowa? Między innymi dlatego, że od 2012 roku przeszła ogromne zmiany. Została wybrana stolicą europejskiej kultury 2013 i w związku z tym otrzymała sporo pieniędzy i niejako przymus zmian, a miasto w niektórych miejscach zmieniło się nie do poznania. Zbudowano MUCEUM, kompletnie wyremontowano forty (Saint Jean i Saint Nicholas znajdujący się po drugiej stronie starego portu), które wcześniej się dosłownie rozpadały. Zbudowano marinę obok MUCEUM, którą widać na powyższych zdjęciach. Niedopoznania zmieniła się też okolica starego portu, ale o tym zaraz. Innymi słowy, jeśli byliście tu przed 2013, warto wybrać się jeszcze raz bo miasto w wielu miejscach wygląda kompletnie inaczej.

Fort Saint Jean z drugiej strony i kolejna kładka.

20191006_113303 (Copy).jpg



I w końcu Vieux Port – stary port, wrzynający się w centrum miasta. Na najwyższym wzniesieniu Marsylii po drugiej stronie, kościół Notre Dame de la Garde, ukochana świątynia mieszkańców miasta.

20191006_113754 (Copy).jpg



Po okrążeniu Le Panier, udałem się w końcu do środka. Plątanina wąskich uliczek, które idą raz w górę raz w dół. Niektóre budynki odnowione (również w ramach 2013 roku), niektóre nie. Dużo słabego grafitti, dużo super street artu. Tego oczekiwałem przed przyjazdem i się nie zawiodłem.

20191006_114853 (Copy).jpg



20191006_114456 (Copy).jpg



20191006_122433 (Copy).jpg



20191006_120303 (Copy).jpg



20191006_115455 (Copy).jpg



20191006_115345 (Copy).jpg



20191006_115206 (Copy).jpg



20191006_115105 (Copy).jpg



20191006_115005 (Copy).jpg



20191006_120113 (Copy).jpg



Po poznaniu marsylskiej starówki udałem się do hostelu.

20191006_125808 (Copy).jpg



Jak widać istnieje system wypożyczania rowerów i sporo osób z niego korzysta, ale ja ogólnie nie polecam jeżdżenia na rowerze po Marsylii. Praktycznie nie ma ścieżek, drogi są nierówne, krawężniki wysokie, a całe miasto jest położone na dosyć górzystym terenie. To, że każdy jeździ jak chce to już chyba oczywka dla miast południowej Europy, chociaż nigdzie nie widziałem tylu kierowców i rowerzystów śmiało jadących na czerwonym.
3 miesiące temu w mieście pojawiły się firmy z elektrycznymi hulajnogami, np. Lime, Bird i inne. M a s a ludzi na nich jeździ, bez przerwy byłem mijany przez jeżdżących. Dodatkowo, tylko w ciągu ostatniego miesiąca miasto wyłowiło ze starego portu ponad 200 takich hulajnóg. Ich bateria reaguje z wodą morską więc ludzie wrzucają hulajnogi do wody i patrzą na powstającą reakcję :) Witamy w Marsylii.

Po zameldowaniu się w hostelu Vertigo Vieux Port (jedna z najtańszych opcji noclegowych jaką znalazłem, a i tak za łóżko w pokoju wieloosobowym płaciłem 130zł za noc), udałem się do baru celem obejrzenia meczu Chelsea i konsumpcji piwa, ewentualnie trzech. Poznałem brytyjczyka z Londynu, z którym porozmawiałem o fajnych miejscach w Europie, również o Marsylii – przypomniał mi na przykład o bloku Le Corbusiera, o którym zdążyłem przed wyjazdem zapomnieć. Więcej o tym zabytku później.
Po konsumpcji jednak trzech piw, opuściłem swojego meczowego towarzysza i poszedłem w kierunku fortu Saint Nicholas. Po drodze, widok z Abbaye de Saint Victor na stary port, fort Saint Jean i schowany le Panier.

20191006_170433 (Copy).jpg



Następnie Palais du Pharo. Zbudowany dla Napoleona III, który nigdy w nim nie zamieszkał. Obecnie pałac i okalający go park to miejsca publiczne i, jak widać, sporo osób się tam relaksuje.

20191006_173931 (Copy).jpg



Widok z przypałacowego parku. Po lewej, ucięte, MUCEUM, katedra, na głównym planie fort Saint Jean, dalej stary port i centrum miasta.

20191006_174111 (Copy).jpg



Potem w zasadzie poniosły mnie nogi i skończyłem na jakiejś małej plaży, wśród kąpiących się i grających w siatkówkę ludzi.

20191006_182712 (Copy).jpg



Potem powróciłem w okolice starego portu i trafiłem na krwisty zachód. Jeden z ładniejszych jakie ostatnio widziałem.

20191007_182645 (Copy).jpg



20191006_191639 (Copy).jpg



Sam stary port to bardzo integralna część miasta. Ludzie siadają sobie na nabrzeżu, jest bardzo wielu wędkujących, a nawet widziałem kąpiących się ludzi, ale chyba po prostu byli porobieni.
Następnego dnia z rana wybrałem się na free walking tour startujący ze starego portu. Większość ciekawostek o Marsylii w tej relacji pochodzi właśnie od Ezequiela, przewodnika z Free Walking Tours Marseille, którego bardzo polecam! Wycieczki startują każdego dnia o 10 rano przy wejściu do metra w starym porcie.

Wpierw, znowu, le Panier czyli najstarsza część miasta. Na pierwszy rzut, jeden z najstarszych zachowanych budynków w mieście.

20191007_103526 (Copy).jpg



Jak być może dostrzegliście, mamy dwa napisy Rue Bonneterie, w dodatku po dwóch różnych stronach ulicy. Wynika to z tego, że ten budynek… obrócono i przestawiono o kilka metrów. Podczas drugiej wojny światowej, kiedy to naziści spodziewali się desantu aliantów z tej strony, kazano wyburzyć prawie wszystkie średniowieczne budynki przy starym porcie. Zachowano zaledwie kilka budynków, o znaczeniu historycznym bądź administracyjnym, w tym powyższy budynek. Budynek jednak stał bardzo blisko innego budynku i zgliszczów – przy wąskiej średniowiecznej uliczce – której szerokość nie pozwalała na swobodną jazdę samochodów wojskowych. Biedaczka ucięto na wysokości ok 1m i siłą rąk przepchano na platformę, która przewiozła go o kilka metrów. Następnie, centymetr po centymetrze, obrócono.

Ostał się też ratusz.

20191007_121833 (Copy).jpg



Dalej, przed schodkami prowadzącymi na wzgórze z le Panier, znajduje się Intercontinental, czyli najdroższy hotel w mieście i jedyny pięciogwiazdkowy. Noc w apartamencie prezydenckim kosztuje 3000 euro. Jeśli dobrze pamiętam, kiedyś był to szpital.

20191007_104946 (Copy).jpg



I ponownie zdjęcia z le Panier.

20191009_135720 (Copy).jpg



20191009_140016 (Copy).jpg



20191009_140637 (Copy).jpg



20191007_111842 (Copy).jpg



20191007_110241 (Copy).jpg



20191007_110202 (Copy).jpg



I typowe uliczki i budynki tamtejszej dzielnicy.

20191009_140312 (Copy).jpg



20191009_140501 (Copy).jpg



To znowu, dlaczego Marsylia jest wyjątkowa? Również dlatego, że w centrum (w tym na starówce) mieszkają raczej osoby uboższe, ci bogaci mieszkają raczej w dzielnicach okalających. Podejmowano wiele prób ściągnięcia zamożnej części społeczeństwa do centrum, ale idzie to bardzo opornie. Wiele ślicznych budynków (jest kilka ulic, które wyglądają jak wyjęte z Paryża, a to dlatego, że zostały zaprojektowane przez tego samego architekta -Georges-Eugène Haussmanna – który jest ojcem nowoczesnego układu ulic i bulwarów w Paryżu i Marsylii) w centrum miasta stoi w połowie opuszczonych.
Jak wyjaśnił Ezequiel, wcale nie są takie drogie, ale mniej zamożni też się do nich nie wprowadzają, bo okolica jest droga – same Starbucksy, ekskluzywne butiki. W ten sposób marsylskie centrum jest dosyć wyjątkowe.

Po końcu oprowadzania, złapałem się z poznaną Chinką i pochodziliśmy trochę po mieście. Potem ona wyskoczyła na znajdujący się w zatoce marsylskiej archipelag Frioul, ja za to poopalałem się na murach fortu Saint Jean, przy samym morzu.

20191007_151614 (Copy).jpg



20191007_140232 (Copy).jpg



To chyba moja ulubiona miejscówka w Marsylii, siadałem tam potem jeszcze kilkakrotnie, miejscowi również okupują te miejsce.
Potem przeszedłem się po samym forcie. Wejście jest darmowe, są leżaczki, ogrody. Bardzo fajne miejsce.

20191007_153157 (Copy).jpg



20191007_153552 (Copy).jpg



Potem przeszedłem się kładką do MUCEUM.

20191007_154135 (Copy).jpg



A potem drugą kładką wróciłem do starego portu.

20191007_155940 (Copy).jpg



20191007_160058 (Copy).jpg



Spod fortu Saint Jean odjeżdża bus jadący pod sam kościół na wzgórzu, Notre Dame de la Garde. Na piechotę dojście spod fortu do kościoła zajmuje około godziny więc z przyjemnością zdecydowałem się na busa.
Kościół stoi w miejscu starego zamku w Marsylii, stąd nazwa (de la Garde). Pomimo, że oficjalnie katedrą jest La Major, to ten kościół uwielbiają i najbardziej utożsamiają się z marsylczycy.
Po samym kościele też to widać, miejscami przypomina trochę fort, a nawet zachował się zwodzony most, który, jeśli wierzyć Ezequielowi, cały czas jest podnoszony na noc.

20191007_170613 (Copy).jpg



Widok na inną część miasta i archipelag Frioul.

20191007_170648 (Copy).jpg



Wnętrze.

20191007_172126 (Copy).jpg



Widok na początek parku narodowego les Calanques. O tym miejscu później.


Dodaj Komentarz